czwartek, 25 czerwca 2015

Prolog

Gdyby nie ta jedna tragedia, wszystko skończyłoby się inaczej

- A więc opuszczasz mnie, Mamoru? - spytał Katsuyuki. Był to czas świetności Lucifenii. Była ona najpotężniejszym królestwem. Do ideały brakowało tylko sojusszu z Marlon - wtedy Lucifenia byłaby niezwyciężona. Jednak teraz wszystko miało się zmienić
- Niestety, mój panie - potwierdził te słowa królewski jasnowidz - Mamoru - Moja umowa obowiązywała tylko do czasu, gdy Twoje królestwo stanie się najpotężniejsze. W żadnym nie zostaję na zbyt długo.
Na te słowa król uśmiechnął się przebiegle
- Rozumiem... - ton jego głosu oraz wyraz pyska całkowicie przeczyły temu słowu. Wstał ze swego tronu i powolnym krokiem podszedł do Mamoru. Następnie wymierzył mu cios łapą z wysuniętymi pazurami, uszkadzając przy tym oko fioletowego
- Moje królestwo jest teraz najsilniejsze, to fakt. Nie mogę jednak pozwolić na to, aby ktoś inny zagarnął tę potęgę. Zginiesz zatem tu i teraz
Jeden ze strażników zaniepokojony odgłosami dochodzącymi z komnaty chciał wejść i sprawdzić co się dzieje, jednak Katsuyuki go powstrzymał
- Spokojnie, ja się nim zajmę
- Tak jest, panie - powiedział strażnik schylając łeb i wyszedł. Król natomiast zacisnął szczęki na karku jasnowidza przegryzając mu tętnicę. Sądząc, że ten nie żyje, odwrócił się, by usiąść na tronie. Nagle jednak usłyszał czyjś słaby głos
- Wasza... wysokość...
To był Mamoru. Wstał bardzo chwiejnie, miał zamknięte jedno oko. Przejechał łapą po skalnej ścianie niby to próbując się podeprzeć. Została na niej krwawa plama:

Zapamiętaj tę plamę, panie. Naznaczone nią będzie jedno z twoich dzieci. To będzie wyrok dla twego królestwa... Jeśli naznaczony lew zginie... Lucifenia razem z nim - po tych słowach wyzionął ducha. Katsuyuki przeraził się przepowiednią. I co by tu teraz zrobić? Chyba poza oczekiwaniem na poród nic więcej nie można począć.

1 komentarz:

  1. Jej! Wspaniały rozdział! Biedny Mamoru:( Katsuyuki postąpił ohydnie! Ciekawe, co będzie się działo z Riliane.

    OdpowiedzUsuń