poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 3: Sen

Riliane znalazła się nagle w dziwnym, a wręcz strasznym miejscu. Przypominało ono pustynię, choć nie do końca. Niebo było krwistoczerwone, jakby zaraz miało zajść słońce. Lwiczka była przerażona
- H-halo? - zawołała. Odbiło się to echem po całej tej krainie. No i po co ona to zrobiła? A jak tu są jakieś niebezpieczne lwy i teraz naprowadziła je na siebie?
- A więc tu jesteś. Czekałem na ciebie
Wystraszyła się tego głosu. Jego właściciel najwyraźniej był w jej wieku. To samiec. Rozejrzała się i i zauważyła, że w jej stronę idzie jakieś lwiątko. A właściwie nie "jakieś", a raczej ona sama, tylko z męskim (a właściwie chłopięcym) głosem! Przetarła oczy. Nic się nie zmieniło
- Kim jesteś? - spytała niepewnie
- Później ci powiem - odparł tajemniczy przybysz - Najpierw musimy się stąd wydostać. To miejsce jest niebezpieczne.  Chodź za mną i nie oglądaj się, bo jeśli choćby na chwilę się zatrzymasz - zginiesz
Groźba śmierci przestraszyła Riliane nie na żarty. Żwawym krokiem poszła za lewkiem. Za sobą słyszała szepty i powarkiwania, ale nie odwracała się. Gdy znaleźli się w bezpiecznym miejscu, przy jakiejś rzece, lwiczka ponowiła pytanie
- Więc... kim jesteś?
- Kimś owianym tajemnicą w twojej krainie - powiedział patrząc w dal, a właściwie na drzewa po drugiej stronie wody
- Więc... inni cię znają? - spytała niepewnie
- Nie do końca. Wiedzą o moim istnieniu, ale na oczy widziało mnie kilka lwów
- To czemu ja nic nie wiedziałam?
- Nie można o mnie mówić. Jeśli ktokolwiek wspomniałby o mnie słowem, mógłby pożegnać się z życiem
- A czemu aż tak ukrywają prawdę o tobie?
- Jesteśmy przeklęci
- My?
- Tak. Ja i ty. Widzisz moje znamię na grzbiecie?
Riliane spojrzała na grzbiet lwiątka. Rzeczywiście, było tam całkiem spore znamię
- Widzę...
- To oznaka mojej klątwy. Ty takiego nie masz, ale czuję bijącą od ciebie magię. Nie wiem dlaczego i w jaki sposób 
zostaliśmy przeklęci, ale widocznie ktoś miał powód
Nagle wszystko zaczęło powoli robić się coraz jaśniejsze
- Co się dzieje? 
- Budzisz się. Ale nie martw się. Obiecuję ci, że niedługo znów się zobaczymy

***

Gdy księżniczka podniosła łebek, przez skóry padały na nią smugi światła. Widocznie nie spała zbyt długo. Jak zawsze zresztą. Teraz liczyła się dla niej tylko jedna rzecz - dowiedzieć się od mamy, kim było to tajemnicze lwiątko. Szybko wstała i popędziła do komnaty królowej

***

- Wyjaśnij mi dwie rzeczy - powiedział Allen nieco zniecierpliwiony - Kim ty jesteś i co my tu robimy?!
- Jestem kimś ważnym w twoim życiu. Nie znamy się, choć coś nas łączy. To miejsce to twoja podświadomość. Śpisz - powiedziała tajemnicza lwiczka, która wyprowadziła go z tej dziwnej, pustej krainy. Teraz siedzieli przy rzece
- No dobrze, tylko co takiego nas łączy? Bo z tego co widzę, to wyglądasz jak ja...
- Dowiesz się w swoim czasie. Potrzebuję ochrony, a ty wydajesz się być odpowiedni
- Coś ci grozi?
- W pewnym sensie. No wiesz, wrogowie, inne królestwa i takie tam. Ale to akurat jest najmniej ważne. Musisz wrócić
- Wrócić? Gdzie?
- Tam, skąd przybyłeś. Ktoś ci wskaże drogę. Nie znam jej, ale wiem, że to lwica
- Skąd ja właściwie...
- Nie mogę ci powiedzieć. Bo to tak, jakby opowiedzieć ci o całej twojej przyszłości. Nie byłoby żadnych niespodzianek, więc sensu życia też nie.
Wszystko zaczęło robić się jaśniejsze
- Niedługo znów się zobaczymy. Ale już nie we śnie - powiedziała młoda z lekkim uśmiechem na pyszczku

***

Allen obudził się nagle. Zupełnie, jakby ktoś w nim czymś rzucił i tym samym go obudził. Sen pamiętał z takimi szczegółami, jakby to był film, który obejrzał z 500 razy.
Musisz wrócić tam, skąd przybyłeś. Ktoś wskaże ci drogę. Nie znam jej, ale wiem, że to lwica
Że też nie zapytał o jej wygląd! Może to któraś ze znanych mu lwic? Prawdopodobnie jedna z nauczycielek. Germaine! Przecież to z nią Allen spędzał najwięcej czasu! Wstał i pobiegł do niej najszybciej jak się dało

5 komentarzy:

  1. Ciekawe! Nie mogę się doczekać co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło by było gdybys również czytała mojego bloga
      krl-lew-4.blogspot.com

      Usuń
  2. Nareszcie Allen! :-D
    Super opowiadanie, byle tak dalej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka! No, naprawdę bardzo ciekawie wyszło. Tak się cieszę, że Allen wreszcie się pojawił!:-D

    OdpowiedzUsuń