Strony

niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 2: Odwiedziny

- Nie, to nie ma sensu - stwierdziła Riliane na pomysł swej przyjaciółki - Ayumi. Obydwie miały już po 2 miesiące. Wszyscy byli święcie przekonani, że książę Allen nie żyje. Sama Riliane nawet nie miała pojęcia o jego istnieniu. Nikt się o nim nie wypowiadał ani nie wspominał o nim - taki był rozkaz króla. Jego znieważenie karane było śmiercią. Riliane przez te dwa miesiące uczyła się jak władać królestwem, by nie upadło. Nikt jednak nie wiedział o klątwie rzuconej na księżniczkę. O tym jednak lepiej wspomnieć później.
- A dlaczego tak sądzisz? - spytała Ayumi z lekkim niezadowoleniem w głosie
- No bo sama pomyśl - powiedziała księżniczka z głosem wskazującym na to, że jej opinia jest oczywista - Inne zwierzęta przecież wiedzą, że je jemy, prawda? Więc nie przyjdą tu sobie ot tak, nawet jeśli cokolwiek im obiecamy!
Ciekawi was zapewne, o czym rozmawiają obie lwiczki? Otóż o tym, co mogłaby Riliane poprawić w Lucifenii za swojego panowania
- No tak, pewnie masz rację... - powiedziała Ayumi lekko kiwając łebkiem - No, chyba czas na mnie - stwierdziła patrząc na słońce - Zaraz będę miała kąpiel. Cześć! - pożegnała się z przyjaciółką odbiegając. Riliane pomachała jej łapą na pożegnanie i już miała iść do siebie, gdy usłyszała za sobą głos
- A dokąd się panienka wybiera? - to była Shinya. Niezbyt była zadowolona gdyż myślała, że księżniczka zauważyła ją, nim zechciała odejść
- Nianiu? Co tutaj robisz? - spytała lwiczka
- Chciałam ci pokazać, kto przyszedł w odwiedziny, ale skoro ignorujesz mnie i moje pytanie... - odpowiedziała żurawica z lekkim urażeniem w głosie i odwróciła łeb obrażona
- Nianiu, przecież wcale cię nie ignoruję, tylko cię nie zauważyłam! - zaoponowała Riliane - A co do twojego pytania, to zamierzałam iść do domu, bo Ayumi też poszła. A kto przyszedł? Powiedz, proszę! - uśmiechnęła się do niani tak, że ta aż się zaśmiała. Nie powiedziała nic, ale odeszła w bok. Za nią stał Kyle. Był to 2-letni niebieski lew masywnej budowy. Miał białą grzywę (a właściwie grzywkę), która przysłaniała mu jedno oko. Uśmiechał się lekko do księżniczki
- Kyle! - pisnęła ze szczęścia Riliane i podbiegła do samca - Nareszcie przyszedłeś!
- A jak śmiałbym nie przyjść? - spytał śmiejąc się i poczochrał lekko lwiczkę po grzywce - Tylko pozwolisz, że najpierw porozmawiam z królem?
- A mogę iść z tobą? - spytała błagalnym tonem. Kyle przez chwilę się zastanawiał
- Dobrze, ale tylko do jego komnaty. Musimy chwilę porozmawiać na osobności - puścił do niej oczko. Księżniczka posmutniała
- Znowu te wasze "sprawy dorosłych", prawda? - spytała zawiedziona
- Tak - westchnął - Ale obiecuję ci, że jak już skończymy, to pobawię się z tobą w co tylko będziesz chciała
Uśmiech znów powrócił na pyszczek Riliane. Do komnaty szła cały czas radosna, rozmawiając z Kyle'm
- Na ile zostajesz? - spytała w końcu
- Zapewne na tydzień - odpowiedział z uśmiechem - Tylko że przez ten cały tydzień będę musiał rozmawiać z twoim tatą. Ale oczywiście znajdę również czas dla ciebie -  dodał szybko widząc zawód księżniczki. Doszli w końcu do komnaty
- Księżniczko, pora na twoją popołudniową drzemkę - obwieściła Shinya. Młoda spojrzała na Kyle'a. Ten posłał w jej stronę lekki uśmiech
- Nie martw się, w razie czego na ciebie zaczekam - powiedział wchodząc do komnaty. Riliane powolnym krokiem udała się do swojej komnaty idąc za Shinyą. Gdy położyła się na skórach, żurawica zasłoniła wejście kotarą z innych skór i zawołała
- Słodkich snów!
Księżniczce jednak nie chciało zbytnio się spać. Wiedziała jednak, że nie może wyjść, gdyż strażnicy siedzą przed wejściem. Nagle jednak jej powieki zaczęły same opadać, a skóry wydawały się takie miękkie... W końcu ułożyła łebek na łapkach i zaczęła "odpływać".
 

3 komentarze:

  1. Wspaniały rozdział! Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, nie mogę doczekać się, aż napiszesz co u Allena :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezły rozdział :) ciekawe co będzie dalej, a przy okazji zapraszam do mnie:
    krl-lew-4.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń